Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
zaczął schodzić w dół ku rzece. Pozostali ułożyli się nad skrajem gliniastej przepaści. Widzieli przy brzegu Jaskuli drobną jak kamyk sylwetkę Polka, który podszedł do stromej ściany i przypatrywał się jej pilnie, szukając dogodnego przejścia.
- Zobaczycie, że stchórzy - rzekła pogardliwie Pacia. Polek wolno cofał się tyłem, aż wszedł w wodę między długie wodorosty na kształt baśniowych zielonych bród.
- Nie mówiłam? W tym momencie, wziąwszy rozpęd, Polek rzucił się ku glinianej ścianie. Przebiegł kilkanaście metrów łagodniejszego spadku i straciwszy szybkość, przypadł do stoku, chwytając się kurczowo jakiegoś niewidocznego z góry występu. Trwał tak chwilę przyklejony do ściany, nim się odważył poszukać wolną
zaczął schodzić w dół ku rzece. Pozostali ułożyli się nad skrajem gliniastej przepaści. Widzieli przy brzegu Jaskuli drobną jak kamyk sylwetkę Polka, który podszedł do stromej ściany i przypatrywał się jej pilnie, szukając dogodnego przejścia.<br>- Zobaczycie, że stchórzy - rzekła pogardliwie Pacia. Polek wolno cofał się tyłem, aż wszedł w wodę między długie wodorosty na kształt baśniowych zielonych bród.<br>- Nie mówiłam? W tym momencie, wziąwszy rozpęd, Polek rzucił się ku glinianej ścianie. Przebiegł kilkanaście metrów łagodniejszego spadku i straciwszy szybkość, przypadł do stoku, chwytając się kurczowo jakiegoś niewidocznego z góry występu. Trwał tak chwilę przyklejony do ściany, nim się odważył poszukać wolną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego