Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 27
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
firm fonograficznych, które same sobie kopią grób poprzez odwrót od płyt autorskich i wydawanie licznych składanek. Poza tym cała masa komercyjnych radiostacji - jadąc samochodem można słuchać radia zamiast kupować płytę, podobnie można bawić się na prywatce. Istnieje też zagrożenie, że niedługo będziemy wszystko brać z Internetu. Do tego dochodzi straszna miernota repertuarowa, nie wiem z czego to wynika. Może jednym z powodów jest to, że w wielu firmach fonograficznych ciężko spotkać prawdziwych producentów. Większość odcedza pomysły, a potem je jeszcze wykoślawia. Z drugiej strony nadal można nagrać coś dobrego. Studio da się stworzyć nawet "pod strzechą". Tyle że tzw. wielkie studia
firm fonograficznych, które same sobie kopią grób poprzez odwrót od płyt autorskich i wydawanie licznych składanek. Poza tym cała masa komercyjnych radiostacji - jadąc samochodem można słuchać radia zamiast kupować płytę, podobnie można bawić się na prywatce. Istnieje też zagrożenie, że niedługo będziemy wszystko brać z Internetu. Do tego dochodzi straszna miernota repertuarowa, nie wiem z czego to wynika. Może jednym z powodów jest to, że w wielu firmach fonograficznych ciężko spotkać prawdziwych producentów. Większość odcedza pomysły, a potem je jeszcze wykoślawia. Z drugiej strony nadal można nagrać coś dobrego. Studio da się stworzyć nawet "pod strzechą". Tyle że tzw. wielkie studia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego