lat fetyszyzmu. Pojebało cię, pytam się z troską w głosie. Na chuj ci to wszystko? Żeby mieć formę i kondycję do ruchania dup, mówi paralityk. No to masz, kiwam głową maszerując dziarsko przed siebie. Poczekaj, nie zostawiaj mnie tu, skamli kuśtykając za mną. Idziemy w poszukiwaniu jeszcze jednego piwa, właśnie mija północ, duchy zapełniają ulice, tłoczą się w pierwszych nocnych autobusach, hamują z piskiem opon swoich niezwykłych pojazdów, szemrzą prowadzonymi w wymarłych językach rozmowami w kawiarniach i bramach. Po drugiej stronie ulicy pojawiają się nagle niczym księżycowy patrol Runio ze Skibą. Przechodzą na naszą stronę ulicy, by oszczędzić Rafałowi cierpienia z