Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
bezbarwne ramiączko stanika, dzwonek, po piersiach, które unosił lekko ku górze, zaledwie ich dotykałem i przeczuwałem, choć przecież znam na pamięć każde załamanie skóry, pulsującą żyłkę, przebarwienie, głęboko ukryty gruczoł, gubiłem się w zapachu coraz intensywniejszym, dzwonek, dzwonek, niedoskonałości delikatnego makijażu: pyłek z tuszu do rzęs na kości policzkowej, błyszczyk minimalnie wychodzący poza granicę górnej wargi, nieco pogłębiony cień w miejscu, w którym już jest jej naturalny, wyszczuplający jeszcze bardziej, dzwonek...
Czereśnie opłukała w tej samej wodzie, w której się przeglądała, szukając dla mnie twarzy, i postawiła na szerokim półmisku. Przynoszę ci mój uśmiech, tak właśnie wygląda - powiedziała.

Nie chodziło o
bezbarwne ramiączko stanika, dzwonek, po piersiach, które unosił lekko ku górze, zaledwie ich dotykałem i przeczuwałem, choć przecież znam na pamięć każde załamanie skóry, pulsującą żyłkę, przebarwienie, głęboko ukryty gruczoł, gubiłem się w zapachu coraz intensywniejszym, dzwonek, dzwonek, niedoskonałości delikatnego makijażu: pyłek z tuszu do rzęs na kości policzkowej, błyszczyk minimalnie wychodzący poza granicę górnej wargi, nieco pogłębiony cień w miejscu, w którym już jest jej naturalny, wyszczuplający jeszcze bardziej, dzwonek...<br>Czereśnie opłukała w tej samej wodzie, w której się przeglądała, szukając dla mnie twarzy, i postawiła na szerokim półmisku. Przynoszę ci mój uśmiech, tak właśnie wygląda - powiedziała. <br><br>Nie chodziło o
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego