ani śladu.<br>Mądry był królewski lokaj: zamknął na klucz sypialnię, pobiegł do mistrza ceremonii, który spał jeszcze, obudził go i do ucha powiedział:<br>- Jaśnie wielmożny mistrzu ceremonii, król zginął.<br>Mistrz ceremonii w największej tajemnicy zatelefonował do prezesa ministrów.<br>Nie upłynęło dziesięć minut, gdy w szalonym pędzie zajechały trzy samochody:<br> <page nr=41> prezesa ministrów,<br>ministra spraw wewnętrznych,<br>prefekta policji.<br>- Ukradli króla.<br>To przecież jasne. Nieprzyjacielowi musiało bardzo na tym zależeć, żeby ukraść króla. Wojsko się dowie, że nie ma króla, więc bić się nie zechce - i bez boju nieprzyjaciel zawładnie stolicą.<br>- Kto wie, że nie ma króla?<br>- Nikt nie wie.<br>- To dobrze.<br>- Musimy się tylko