Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
kilometrów od Osjakowa, kamienie tłuc. Bo oni chcieli mieć dobre szosy. I baseny pływackie, Żydzi je dla nich kopali. W Wieluniu zrobili wielki basen z nagrobków z żydowskiego cmentarza. Gdyśmy się dowiedzieli, że ojciec zachorował, to poszłam do Posalskiego, żeby wzięli mnie, a ojcu pozwolili wrócić. Powiedział, że jestem za młoda, ale płakałam i błagałam, aż się zgodził.

Było nas czternaście dziewczyn z Osjakowa. Wyrównywałyśmy ziemię i kopałyśmy rowy. Później nas zawieźli pod Toruń, kanały kopać, bo wiosną tam wylewało. Stało się w wodzie, a woda była wiosną zimna. Niemiec, który nas pilnował, nie miał palców, bandyta. Ich wypuszczali z więzienia
kilometrów od Osjakowa, kamienie tłuc. Bo oni chcieli mieć dobre szosy. I baseny pływackie, Żydzi je dla nich kopali. W Wieluniu zrobili wielki basen z nagrobków z żydowskiego cmentarza. Gdyśmy się dowiedzieli, że ojciec zachorował, to poszłam do Posalskiego, żeby wzięli mnie, a ojcu pozwolili wrócić. Powiedział, że jestem za młoda, ale płakałam i błagałam, aż się zgodził.<br><br>Było nas czternaście dziewczyn z Osjakowa. Wyrównywałyśmy ziemię i kopałyśmy rowy. Później nas zawieźli pod Toruń, kanały kopać, bo wiosną tam wylewało. Stało się w wodzie, a woda była wiosną zimna. Niemiec, który nas pilnował, nie miał palców, bandyta. Ich wypuszczali z więzienia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego