Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
co i jak.
- To znaczy?
- No, że nie wolno tak łazić w taki dzień z czarną torbą i to jeszcze w miejscu, gdzie ma się odbyć msza. Przecież wszyscy mówią o zamachu.
Bolała go głowa. Na potylicy wymacał potężny guz.
- Widzisz pan, nieźle chłopaki celują.
- Ale dlaczego pan się do mnie przyczepił?
- Bo podobno tamci wynajęli płatnego mordercę, a taki musi zbadać teren.
- Jacy tamci?
- Ba, żebym to wiedział, to już bym był generałem. A pan to jesteś dziwny typ, obserwowałem pana. Czego pan szukasz w taki upał w mieście? Chodzisz pan po parku, po knajpach, po dworcu, po dachach. Ja
co i jak.<br>- To znaczy?<br>- No, że nie wolno tak łazić w taki dzień z czarną torbą i to jeszcze w miejscu, gdzie ma się odbyć msza. Przecież wszyscy mówią o zamachu.<br>Bolała go głowa. Na potylicy wymacał potężny guz.<br>- Widzisz pan, nieźle chłopaki celują.<br>- Ale dlaczego pan się do mnie przyczepił?<br>- Bo podobno tamci wynajęli płatnego mordercę, a taki musi zbadać teren.<br>- Jacy tamci?<br>- Ba, żebym to wiedział, to już bym był generałem. A pan to jesteś dziwny typ, obserwowałem pana. Czego pan szukasz w taki upał w mieście? Chodzisz pan po parku, po knajpach, po dworcu, po dachach. Ja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego