sam odszedł, choćby noc całą szukać jałówki. Ale nie potrzebował trudzić się zbyt daleko, zaledwie przyszedł w pierwszy gęsty zagaj, znalazł poszarpaną świeżo skórę swojej zguby, rogi i kopyta. Czerwoną Łysą wilki zjadły! <br>Jęknął Jaś na ten widok jak przybity i zdrętwiał cały, myśląc o karze, jaka go czeka. <br>- Boże mój, Boże! - wołał łamiąc ręce. - Cóż ja nieszczęsny mam począć?... Albo mi się utopić, albo się powiesić!... <br>Wtem przypomniał sobie Bonę i obietnicę, którą mu uczyniła. "Tonący brzytwy się chwyta", a tak i Jaś, choć go mrowie przechodziło na samo wspomnienie Zamkowej Góry, odważył się i szedł szukać pomocy u pokutującej królowej