Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
gniewnie brwi.
- Może pozwolicie i mnie nareszcie coś .powiedzieć. Bo już od godziny słyszę krzyki. Wszyscy na mnie i na mnie. Według was pracowałam źle! A więc dobrze. Więc przyznam się do tego na zebraniu z rodzicami. Powiem, że samorząd nic nie potrafił zrobić. Powiem! I powiem, że to z mojej winy. Dobrze! Ale zaraz po zebraniu możecie sobie wybrać inną przewodniczącą. Ja już nie chcę tego zaszczytu. Mam tego dosyć. Nie myślałam, że jesteście tacy... tacy...
Nie skończyła. Poczuła nagle w gardle gwałtowny skurcz. Więc zacisnęła tylko mocno usta i powieki, aby się nie rozpłakać i wybiegła z klasy...
Spróbujcie
gniewnie brwi. <br>- Może pozwolicie i mnie nareszcie coś .powiedzieć. Bo już od godziny słyszę krzyki. Wszyscy na mnie i na mnie. Według was pracowałam źle! A więc dobrze. Więc przyznam się do tego na zebraniu z rodzicami. Powiem, że samorząd nic nie potrafił zrobić. Powiem! I powiem, że to z mojej winy. Dobrze! Ale zaraz po zebraniu możecie sobie wybrać inną przewodniczącą. Ja już nie chcę tego zaszczytu. Mam tego dosyć. Nie myślałam, że jesteście tacy... tacy... <br>Nie skończyła. Poczuła nagle w gardle gwałtowny skurcz. Więc zacisnęła tylko mocno usta i powieki, aby się nie rozpłakać i wybiegła z klasy... <br>&lt;hi rend="bold"&gt;Spróbujcie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego