Typ tekstu: Książka
Autor: Bendyk Edwin
Tytuł: Zatruta studnia
Rok: 2002
się geniusz naszych syberyjskich przyjaciół. Pędzimy do pijalni soków, instytucji wszędzie w Związku Radzieckim popularnej. Soki rozlewa się z pięciolitrowych szklanych baniek. Po chwili negocjacji i zachęcie w postaci banknotu o małym nominale dostajemy sześć baniek. Jest też bumaga. Będzie piwo.
Tym razem przez bramę przedostajemy się bez problemów, nasz mołojecki upór wzbudził chyba szacunek wartowniczki. Wskazała nam drogę do dystrybutora, uprzedzając, żeby nie wdepnąć w którąś z cuchnących kałuży psującej się brzeczki. Podchodzimy do kranu, który standardowo służy do obsługi samochodowych cystern. Innemu, tym razem męskiemu, monstrum w waciaku jest jednak wszystko jedno, gdzie leje. Odkręca kran, piwo rzyga jak
się geniusz naszych syberyjskich przyjaciół. Pędzimy do pijalni soków, instytucji wszędzie w Związku Radzieckim popularnej. Soki rozlewa się z pięciolitrowych szklanych baniek. Po chwili negocjacji i zachęcie w postaci banknotu o małym nominale dostajemy sześć baniek. Jest też bumaga. Będzie piwo.<br>Tym razem przez bramę przedostajemy się bez problemów, nasz mołojecki upór wzbudził chyba szacunek wartowniczki. Wskazała nam drogę do dystrybutora, uprzedzając, żeby nie wdepnąć w którąś z cuchnących kałuży psującej się brzeczki. Podchodzimy do kranu, który standardowo służy do obsługi samochodowych cystern. Innemu, tym razem męskiemu, monstrum w waciaku jest jednak wszystko jedno, gdzie leje. Odkręca kran, piwo rzyga jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego