Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
jaka tego już masa... - mruknął Jerzy złapany na wertowaniu własnego artykułu.
- Czego?
- No, ruchu, życia, samochodów...
- Aha, jakbyś to wszystko puścił przez deskę do prasowania, to już byłby całkiem Nowy Jork... - osadził go Olo, cynicznie oceniając rozmiary mostu.
Wodą, jak ogromne aligatory, ciągną holowane na drugi brzeg pale potrzebne przy montażu dźwigów do układania przęseł mostu Poniatowskiego: Pontoniak jest za słaby, by można było po nim przejeżdżać z wielkimi ciężarami.
- Popatrz, ostro się wzięli - mówi Jerzy, ale nie wytrzymuje i z powrotem gubi spojrzenie w swoim artykule:
Dziś wiemy, czemu tak być musiało. Służyliśmy koncepcji "londyńskiej", upatrując w niej polską rację
jaka tego już masa... - mruknął Jerzy złapany na wertowaniu własnego artykułu.<br>- Czego?<br>- No, ruchu, życia, samochodów...<br>&lt;page nr=433&gt; - Aha, jakbyś to wszystko puścił przez deskę do prasowania, to już byłby całkiem Nowy Jork... - osadził go Olo, cynicznie oceniając rozmiary mostu.<br>Wodą, jak ogromne aligatory, ciągną holowane na drugi brzeg pale potrzebne przy montażu dźwigów do układania przęseł mostu Poniatowskiego: Pontoniak jest za słaby, by można było po nim przejeżdżać z wielkimi ciężarami.<br>- Popatrz, ostro się wzięli - mówi Jerzy, ale nie wytrzymuje i z powrotem gubi spojrzenie w swoim artykule:<br>Dziś wiemy, czemu tak być musiało. Służyliśmy koncepcji "londyńskiej", upatrując w niej polską rację
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego