Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
portierni, przerażony, że to się zbliża monsignore Rigaud. Ale to nie był on: Przez ten czas portier podniósł słuchawkę, zapowiadając mnie. Usłyszałem:
- Jest tu cudzoziemiec z listem do jego eminencji. A po chwili - do mnie:
- Proszę pana na górę.
Podjechaliśmy windą na pierwsze piętro. Małą, ciemną, w rogu podwórza o monumentalnych wymiarach, które wprawiło mnie w taki zachwyt po szczęśliwej rozmowie z monsignorem Rigaud. Na górze, przy drzwiach od windy, czekał na mnie czarno ubrany pan, w krótkich spodniach i pończochach. Przedstawiłem mu się i wyciągnąłem rękę, żeby się przywitać. Ledwie jej dotknął, zażenowany. Wtedy zorientowałem się, że to jest służący
portierni, przerażony, że to się zbliża monsignore Rigaud. Ale to nie był on: Przez ten czas portier podniósł słuchawkę, zapowiadając mnie. Usłyszałem:<br>- Jest tu cudzoziemiec z listem do jego eminencji. A po chwili - do mnie:<br>- Proszę pana na górę.<br>Podjechaliśmy windą na pierwsze piętro. Małą, ciemną, w rogu podwórza o monumentalnych wymiarach, które wprawiło mnie w taki zachwyt po szczęśliwej rozmowie z monsignorem Rigaud. Na górze, przy drzwiach od windy, czekał na mnie czarno ubrany pan, w krótkich spodniach i pończochach. Przedstawiłem mu się i wyciągnąłem rękę, żeby się przywitać. Ledwie jej dotknął, zażenowany. Wtedy zorientowałem się, że to jest służący
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego