tuż przy wjeździe zebrały się tłumy kibiców, wszyscy dziennikarze również opuścili bar i biuro prasowe i wyszli przed hotel. Rzeczywiście było na co popatrzeć. Niesamowicie brudne samochody, a w nich równie brudni i wymęczeni zawodnicy. Kosiński i Gorczyca uśmiechali się co prawda do oczekujących, ale widać było, że kilka godzin morderczej jazdy dało im się we znaki.<br>- No, jak tam? - Lisiecki podszedł do .Gorczycy, gdy ten opuścił teren parku. - Zadowolony pan z siebie?<br>- I tak, i nie - Gorczyca machnął ręką. - Najgorsze, że muszę wymienić klocki hamulcowe, czuję, że prawie się skończyły. A jak pan widzi, park dokładnie zamknięty.<br>- To jak pan