Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
niemieckich nadludzi - granaty.
Przez kilka dni przynajmniej nie będą tutaj pobekiwały saksofony. Muszą zmyć plamy krwi, czarnej kawy i likierów. Muszą wysłać listy z czarną obwódką.
Niech wiedzą, że nie ma dla nich miejsca na ziemi, że się ich będzie zabijać jak wszy w każdym zakamarku, że bezkarnie nie będą mordować.
Za ciasno zrobiło się w mrocznej norce babci Katarzyny.
Wyszli na ulicę. Szli obok siebie milcząc, mrużąc oczy od światła. Znacie takie niedzielne popołudnia pod koniec jesieni.
Wierni wychodzą z kościołów po ostatniej mszy. W ciepłym statkiem ciepła powietrzu, miękkim jak wata, odświętnie, dźwięcznie brzmią głosy ludzkie, jakby dochodziły zza
niemieckich nadludzi - granaty.<br>Przez kilka dni przynajmniej nie będą tutaj pobekiwały saksofony. Muszą zmyć plamy krwi, czarnej kawy i likierów. Muszą wysłać listy z czarną obwódką.<br>Niech wiedzą, że nie ma dla nich miejsca na ziemi, że się ich będzie zabijać jak wszy w każdym zakamarku, że bezkarnie nie będą mordować.<br>Za ciasno zrobiło się w mrocznej norce babci Katarzyny.<br>Wyszli na ulicę. Szli obok siebie milcząc, mrużąc oczy od światła. Znacie takie niedzielne popołudnia pod koniec jesieni.<br>Wierni wychodzą z kościołów po ostatniej mszy. W ciepłym statkiem ciepła powietrzu, miękkim jak wata, odświętnie, dźwięcznie brzmią głosy ludzkie, jakby dochodziły zza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego