Farah Diba, prowadził do frontalnego starcia, w którym za mistykiem wystąpiła powszechna irańska, tradycyjna, pustynna, plemienna bieda, a za szachem kilkudziesięciu generałów.<br>Chomeini wiedział, że generałowie nie uratują szacha, jeśli żołnierze będą po stronie mułłów. Uważał, że w starciach z wojskiem cywile powinni ginąć dotąd, aż żołnierze uświadomią sobie, że mordują własnych braci.<br><br>Było jasne, że szach, aby opanować sytuację, musiałby na własny naród rzucić bombę atomową, której przecież nie miał. Amerykanie patrzyli na jego zmagania z niepokojem, ale ówczesny prezydent Jimmy Carter pozbawił się argumentów, albowiem wygrał wybory jako champion praw człowieka (zwłaszcza w Europie Wschodniej) nie zdając sobie sprawy