Typ tekstu: Strona internetowa
Autor: Andrzej Otrębski
Tytuł: strona łowiecka
Rok: 2003
dobre. I Bull, i dr B. Lecieli za tym zającem jak wicher! Tylko nać tryskała z kartofliska.
Doktor krzyczał "Bull, do nogi!", Bull ujadał, zapewne powtarzając to wezwanie zającowi, a zając - nie uczony w Hamburgu - nie mógł widocznie żadnego z nich zrozumieć, bo rwał na oślep przed siebie.
Przelecieli dwie morgi kartofli, przecwałowali przez podorywkę, odwalili dworskie ściernisko, śmignęli przez buraki, przez koniczynę, przez podmokłą łąkę, wyniosło ich na suche, w jakieś ogrody z rzędami agrestów i malin, a potem znów na pola.
Doktor nie miał już ani strzelby, ani kapelusza (z piórkiem), ani zapewne tchu w piersiach. Jeżeli jeszcze co
dobre. I Bull, i dr B. Lecieli za tym zającem jak wicher! Tylko nać tryskała z kartofliska.<br>Doktor krzyczał "Bull, do nogi!", Bull ujadał, zapewne powtarzając to wezwanie zającowi, a zając - nie uczony w Hamburgu - nie mógł widocznie żadnego z nich zrozumieć, bo rwał na oślep przed siebie.<br>Przelecieli dwie morgi kartofli, przecwałowali przez podorywkę, odwalili dworskie ściernisko, śmignęli przez buraki, przez koniczynę, przez podmokłą łąkę, wyniosło ich na suche, w jakieś ogrody z rzędami agrestów i malin, a potem znów na pola.<br>Doktor nie miał już ani strzelby, ani kapelusza (z piórkiem), ani zapewne tchu w piersiach. Jeżeli jeszcze co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego