zedrę, żywego z rąk nie puszczę".<br> Maciuś się stropił.<br>To byłoby straszne. Znalazł z takim trudem przyjaciela. I oto z jego, Maciusia, winy ten przyjaciel ma być ze skóry obdarty. Nie, zaprawdę, zbyt to już wielkie niebezpieczeństwo.<br>- No, a jakże teraz wrócisz do domu? - zapytał niespokojnie Maciuś.<br> <page nr=21> - Niech wasza królewska mość się oddali, ja sobie jakoś poradzę.<br>Maciuś uznał słuszność tej rady i wyszedł z zarośli. Czas był po temu najwyższy, bo zagraniczny guwerner, zaniepokojony nieobecnością króla, bacznie rozglądał się po królewskim ogrodzie.<br>Maciuś i Felek działali wspólnie teraz, choć przedzieleni kratą. Maciuś wzdychał często w obecności doktora, który co tydzień ważył