Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
bać i się nie boję..." - monologował siedząc jednak w fotelu pokornie jak przywiązany.
"Co, już mnie sparaliżowało?" - zdopingował się w pewnej chwili: Wstał, jakby w obawie, że się załamie i nie zrealizuje zamiaru, zdecydowanym krokiem ruszył w stronę uchylonych drzwi do drugiego pokoju. Czy to szedł tak pewnie w stronę mozolącego się z piórem olbrzyma, czy też ów wziął go za kogoś innego, dość że, zaskoczony, podniósł głowę i nim usłyszał od Jerzego słowo, wymruczał z dziecinnym uśmiechem bezradne usprawiedliwienie:
- Bo pisać to ja, towarzyszu, nie bardzo, ale za to, jak trzeba komuś dopierdolić... - cmoknął z uznaniem, wpatrując się w swą ogromną
bać i się nie boję..." - monologował siedząc jednak w fotelu pokornie jak przywiązany.<br>"Co, już mnie sparaliżowało?" - zdopingował się w pewnej chwili: Wstał, jakby w obawie, że się załamie i nie zrealizuje zamiaru, zdecydowanym krokiem ruszył w stronę uchylonych drzwi do drugiego pokoju. Czy to szedł tak pewnie w stronę mozolącego się z piórem olbrzyma, czy też ów wziął go za kogoś innego, dość że, zaskoczony, podniósł głowę i nim usłyszał od Jerzego słowo, wymruczał z dziecinnym uśmiechem bezradne usprawiedliwienie:<br>- Bo pisać to ja, towarzyszu, nie bardzo, ale za to, jak trzeba komuś dopierdolić... - cmoknął z uznaniem, wpatrując się w swą ogromną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego