Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 02.05 (5)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
i sumienie - Służba Bezpieczeństwa PRL. To ono wyprodukowało teczki.

PIOTR PYTLAKOWSKI EWA WINNICKA

W chwili, kiedy cała Polska popadła w histerię lustracyjną, a internetowe łącza grzeją się do czerwoności, bo ludność poszukuje "listy Wildsteina", już tylko byli esbecy zachowują spokój. Pobłażliwie przyglądają się wydarzeniom i nie ukrywają satysfakcji, że ich mozolna praca w końcu zaowocowała.

- Jestem na liście, wszystko się zgadza - pogodnie informuje były kapitan SB Jan Skiba (nazwisko służbowe, czyli używane przez niektórych oficerów operacyjnych Służby Bezpieczeństwa w kontaktach z agenturą). Pracę w resorcie zakończył w lipcu 1990 r. - weryfikacja negatywna. Wyjechał na kilka lat do Niemiec, zdobył kapitał. Teraz
i sumienie - Służba Bezpieczeństwa PRL. To ono wyprodukowało teczki.&lt;/&gt;<br><br>&lt;au&gt;PIOTR PYTLAKOWSKI EWA WINNICKA&lt;/&gt;<br><br>W chwili, kiedy cała Polska popadła w histerię lustracyjną, a internetowe łącza grzeją się do czerwoności, bo ludność poszukuje "listy Wildsteina", już tylko byli esbecy zachowują spokój. Pobłażliwie przyglądają się wydarzeniom i nie ukrywają satysfakcji, że ich mozolna praca w końcu zaowocowała.<br><br>- Jestem na liście, wszystko się zgadza - pogodnie informuje były kapitan SB Jan Skiba (nazwisko służbowe, czyli używane przez niektórych oficerów operacyjnych Służby Bezpieczeństwa w kontaktach z agenturą). Pracę w resorcie zakończył w lipcu 1990 r. - weryfikacja negatywna. Wyjechał na kilka lat do Niemiec, zdobył kapitał. Teraz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego