dzień takie ze mnie radosne<br>dziecko, co kocha świat, samo znajduje sobie zabawy, nigdy się nie nudzi i zapomniało o płaczu... <br>A przecież nocą boję się zasypiania, skoro Gorgony pokazują się już i w Tomaszowie, w tym przytulnym, jasnym pokoju, który był dotąd bezpieczny, o tyle bezpieczniejszy od tamtego z mrowiącymi się na tapecie różami. Bo tu jest i łóżko mamy, azyl wiecznotrwały. Ale cóż, skoro mama przychodzi do mnie tylko na nocny pocałunek w czoło, podaje mi skrzyżowane ręce jako wymyślone przez nas zaklęcie, znak wyższego wtajemniczenia. Zaraz potem zamykam oczy, szybko, nim światło zgaśnie, żeby tej ciemności nie widzieć