Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
atakowała bramę. Nie najlepiej im to szło, bo z drewnianej konstrukcji pozostały tylko wystające z wody pale.
Trzeci oddział przeprawiał się przez fosę na łódkach i tratwach, cumujących zwykle w zakolu rzeki. Także i oni zaczęli już stawiać drabiny.
Wszystko to trwało nie dłużej niż pościg psa za zającem. Ludzkie mrowie spłynęło ku wałowi Gorczem, oblepiło jego podnóże i rozpoczęło wędrówkę ku twierdzy. Oprzytomnieli jednak. Z dala widać było, jak gęstnieją szeregi obrońców, jak łuki wysuwają się zza blanków, jak błyskają w słońcu krzemienne ostrza włóczni i toporów.
Ludzie krzyczeli i klęli. Musieli stawiać drabiny na wąskim pasie nierównej, stromej skały
atakowała bramę. Nie najlepiej im to szło, bo z drewnianej konstrukcji pozostały tylko wystające z wody pale.<br>Trzeci oddział przeprawiał się przez fosę na łódkach i tratwach, cumujących zwykle w zakolu rzeki. Także i oni zaczęli już stawiać drabiny.<br>Wszystko to trwało nie dłużej niż pościg psa za zającem. Ludzkie mrowie spłynęło ku wałowi Gorczem, oblepiło jego podnóże i rozpoczęło wędrówkę ku twierdzy. Oprzytomnieli jednak. Z dala widać było, jak gęstnieją szeregi obrońców, jak łuki wysuwają się zza blanków, jak błyskają w słońcu krzemienne ostrza włóczni i toporów.<br>Ludzie krzyczeli i klęli. Musieli stawiać drabiny na wąskim pasie nierównej, stromej skały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego