Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
ludziom na gwałt gniją po kopcach, szykuje się głód.
- Dlaczego gniją? Z jakiej przyczyny? - spytała Róża, ściągając usta; jej rozpuszczone włosy, znalazła czas, aby je przeczesać, lśniły. Siedziała, mając okno za plecami, a zimowe słońce było ogromne i bardzo żółte, jak dno złotego garnka.
- To przez tę chwilową odwilż, poprzednie mrozy należycie gruntu nie skuły, bo za krótkie, raz, bo za lekkie, dwa, po nich ta odwilż, i pleśń wlazła do kopców.
Dwa słowa spodobały się Jassmontowi jako sprawdzalne i nie wiedzieć czemu przydatne. Powtórzył "pleśń wlazła" z wyraźnym smakiem.
Szybki w drzwiach do drugiego pokoju, tej mniejszej bawialni, chłodno błękitniały
ludziom na gwałt gniją po kopcach, szykuje się głód.<br>- Dlaczego gniją? Z jakiej przyczyny? - spytała Róża, ściągając usta; jej rozpuszczone włosy, znalazła czas, aby je przeczesać, lśniły. Siedziała, mając okno za plecami, a zimowe słońce było ogromne i bardzo żółte, jak dno złotego garnka.<br>- To przez tę chwilową odwilż, poprzednie mrozy należycie gruntu nie skuły, bo za krótkie, raz, bo za lekkie, dwa, po nich ta odwilż, i pleśń wlazła do kopców.<br>Dwa słowa spodobały się Jassmontowi jako sprawdzalne i nie wiedzieć czemu przydatne. Powtórzył "pleśń wlazła" z wyraźnym smakiem.<br>Szybki w drzwiach do drugiego pokoju, tej mniejszej bawialni, chłodno błękitniały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego