Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
granatowy. Ja patrzę na granat, ona - na pomarańcz.
- Czasami oczywiście dochodzi do konfliktów. Wtedy wyjścia są dwa. Albo idziemy do domu, a gdy rano spotykamy się na kawie, jest po sprawie.
Albo doprowadzamy do takiego spięcia, że zaczynamy w siebie czymś rzucać. Nasz personel wie, że jesteśmy trochę szurnięte - Magda mruga porozumiewawczo do Ireny. Ta dodaje: - Gdy popełnię jakiś błąd, pierwsza dowiaduje się o tym Magda. Kiedy wściekła uciekam z płaczem do łazienki, wszyscy wiedzą, że jedyną osobą, która ma prawo do mnie podejść, jest Magda.
W zeszłym roku spędziły wakacje tylko we dwie. Czytały książki, rozmawiały, leniuchowały. Bez telefonów. Jedynie
granatowy. Ja patrzę na granat, ona - na pomarańcz.<br>- Czasami oczywiście dochodzi do konfliktów. Wtedy wyjścia są dwa. Albo idziemy do domu, a gdy rano spotykamy się na kawie, jest po sprawie. <br>Albo doprowadzamy do takiego spięcia, że zaczynamy w siebie czymś rzucać. Nasz personel wie, że jesteśmy trochę szurnięte - Magda mruga porozumiewawczo do Ireny. Ta dodaje: - Gdy popełnię jakiś błąd, pierwsza dowiaduje się o tym Magda. Kiedy wściekła uciekam z płaczem do łazienki, wszyscy wiedzą, że jedyną osobą, która ma prawo do mnie podejść, jest Magda. <br>W zeszłym roku spędziły wakacje tylko we dwie. Czytały książki, rozmawiały, leniuchowały. Bez telefonów. Jedynie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego