Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
Edgara Poe. Na koniec wyciągnięto go jakoś, ale na podwórzu znika nam z oczu. Szukamy, ani śladu. Idę z powrotem na górę. Z daleka już słyszę wycie Kilimka. Oczywiście, jest z powrotem w mieszkaniu. Wyciągamy go siłą, a na schodach krzyczy nieprzyzwoicie, wobec czego dostaje lanie, przyjemnie było, Klimek?
Paczyński mruga pogardliwie.
- Miałem z nim kiedyś podobną historię - powiada Dziadzia. - Jakieś cztery lata temu pojechaliśmy do takiego sanatorium dla alkoholików w Miłowodach. Urzynaliśmy się tam razem z lekarzem, którego później przez nas wyleli. Jednego wieczoru, czy w nocy nawet, słyszę ze swego pokoju piekielny hałas na korytarzu. Otwieram drzwi i wyglądam
Edgara Poe. Na koniec wyciągnięto go jakoś, ale na podwórzu znika nam z oczu. Szukamy, ani śladu. Idę z powrotem na górę. Z daleka już słyszę wycie Kilimka. &lt;page nr=141&gt; Oczywiście, jest z powrotem w mieszkaniu. Wyciągamy go siłą, a na schodach krzyczy nieprzyzwoicie, wobec czego dostaje lanie, przyjemnie było, Klimek?<br>Paczyński mruga pogardliwie.<br>- Miałem z nim kiedyś podobną historię - powiada Dziadzia. - Jakieś cztery lata temu pojechaliśmy do takiego sanatorium dla alkoholików w Miłowodach. Urzynaliśmy się tam razem z lekarzem, którego później przez nas wyleli. Jednego wieczoru, czy w nocy nawet, słyszę ze swego pokoju piekielny hałas na korytarzu. Otwieram drzwi i wyglądam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego