Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
reszta każdego z tych dni wieczności, wszystko pomiędzy tym pięknym przebudzeniem a pięknym zasypianiem, była tylko męka, tylko powolna śmiercią.
Śmierć towarzyszyła mi zawsze, nie wiem, czy to taki dar, czy przekleństwo, ciągle ją spotykałam, nawet kiedy byłam dzieckiem. Pamiętam taka scenę, dawno temu, na wsi, na wakacjach, siedziałam na murku cmentarza i patrzyłam, jak stary Pawlik orze pole. Była wczesna wiosna i pochmurny dzień, koń stąpał powoli, półśpiąc, Pawlik schylony, napięty, prowadził pług, pokrzykiwał od czasu do czasu, a za nimi przesuwało się stado gawronów. Cała ta scena wydawała się niezwykle ponura i zwiastowała coś złego.
Siedziałam wtedy i kiwałam
reszta każdego z tych dni wieczności, wszystko pomiędzy tym pięknym przebudzeniem a pięknym zasypianiem, była tylko męka, tylko powolna śmiercią.<br>Śmierć towarzyszyła mi zawsze, nie wiem, czy to taki dar, czy przekleństwo, ciągle ją spotykałam, nawet kiedy byłam dzieckiem. Pamiętam taka scenę, dawno temu, na wsi, na wakacjach, siedziałam na murku cmentarza i patrzyłam, jak stary Pawlik orze pole. Była wczesna wiosna i pochmurny dzień, koń stąpał powoli, półśpiąc, Pawlik schylony, napięty, prowadził pług, pokrzykiwał od czasu do &lt;page nr=86&gt; czasu, a za nimi przesuwało się stado gawronów. Cała ta scena wydawała się niezwykle ponura i zwiastowała coś złego.<br>Siedziałam wtedy i kiwałam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego