Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
Uciekali jak uszczęśliwieni dezerterzy! Po cerowanym asfalcie, po wertepach, gliniastych skorupach skwaru, koleinach deszczu, zostawiając daleko w tyle zamazaną łunę miasta. Oto świat prawdziwy! A szałet szeri!
W końcu samochód zwolnił, skręcił posłusznie za przekrzywionym ramieniem drogowskazu i po chwili błysnęła toń małego jeziora. Byli na miejscu. Zgasły światła, zgasła muzyka. Trzaśnięcia drzwiami, dzika plaża z tatuażem wypalonego ogniska pośrodku.
- No! To do wody! - zakomenderował Soso.
Jednak Zygmunt tego nie słyszał - trwał dalej w pędzie tanecznym, w ruchu rozgadanych drzew, poszumie flirtujących gałęzi i krzewów. Usiadł na plaży jak na leśnym weselu nocy i zaczął przyglądać się biesiadnikom. Świerki szeleściły dumnie
Uciekali jak uszczęśliwieni dezerterzy! Po cerowanym asfalcie, po wertepach, gliniastych skorupach skwaru, koleinach deszczu, zostawiając daleko w tyle zamazaną łunę miasta. Oto świat prawdziwy! A szałet szeri!<br>W końcu samochód zwolnił, skręcił posłusznie za przekrzywionym ramieniem drogowskazu i po chwili błysnęła toń małego jeziora. Byli na miejscu. Zgasły światła, zgasła muzyka. Trzaśnięcia drzwiami, dzika plaża z tatuażem wypalonego ogniska pośrodku.<br>- No! To do wody! - zakomenderował Soso.<br>Jednak Zygmunt tego nie słyszał - trwał dalej w pędzie tanecznym, w ruchu rozgadanych drzew, poszumie flirtujących gałęzi i krzewów. Usiadł na plaży jak na leśnym weselu nocy i zaczął przyglądać się biesiadnikom. Świerki szeleściły dumnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego