się i znów sięgnęła po moją rękę, którą przed chwilą się ogrzewała, jakby moja ręka była duszą od żelazka wyjętą z paleniska, idealnie dopasowaną do jej dłoni. Mówiła, że chciałaby zabrać ze sobą moją dłoń, trzymałaby ją mocno przy zasypianiu i po przebudzeniu szukałaby najpierw mojej dłoni, żeby ją karmiła, myła i osuszała jej ciało, pisała jej listy do mnie, a nawet poprawiała szkolne wypracowania.<br>I wiesz, co ona jeszcze mogłaby dla mnie zrobić - dodawała szeptem - kiedy ciebie nie ma, w ten sposób nigdy bym się z tobą nie rozstawała. W ciemnej szybie herbaciarni dostrzegłem profil Miłki, nieco wyblakły, półprzejrzysty jak