więcej w połowie obiadu Alicja zostawiła biurko i usiadła do stołu. Była głęboko zamyślona. Uznałam, że zapewne zastosowała się do mojej rady i idzie drogą dedukcji, nie wiadomo tylko, czy zbliżając się ku listowi Edka, czy też oddalając się od niego. Rozmawialiśmy cicho, nie chcąc przeszkadzać jej w tej pracy myślowej. Zosia gniewnym szeptem czyniła Pawłowi wyrzuty na opieszałość przy pracy w ogródku.<br>Ogródek istotnie wyglądał nieco dziwnie i wymagał pewnych zabiegów. Od czasów kiedy Thorkild budował atelier, pozostały na jego terenie jakby dwa grobowce, jeden mniejszy, na środku, a drugi większy, tuż przy tarasie. Za większym, w dole, znajdowało się