Typ tekstu: Książka
Autor: Libera Antoni
Tytuł: Madame
Rok: 1998
sobie odzież.
"Człowieku, po coś uciekał?" zakołatało mi w głowie legendarne pytanie, gdy dźwigając się z bruku odkryłem z przerażeniem rozmiary spustoszenia, jakie w moim ubraniu poczynił był upadek. Rękawy i przód kurtki były poobcierane i poznaczone błotem, szew pod pachą - pęknięty, a prawa nogawka spodni - rozdarta, i to paskudnie: na samym przodzie, pośrodku, zwisał trójkątny strzęp, odsłaniając kolano.
"Jak ja się teraz pokażę mademoiselle Legris?" myślałem zdesperowany. "Czy w ogóle mogę w tym stanie przekroczyć próg Ambasady? Czy wpuszczą mnie do środka? Nie wezmą za wariata? Młodocianego kloszarda? I czy w tej sytuacji wolno mi się powołać na srebrnowłosą Mariannę
sobie odzież.<br>"Człowieku, po coś uciekał?" zakołatało mi w głowie legendarne pytanie, gdy dźwigając się z bruku odkryłem z przerażeniem rozmiary spustoszenia, jakie w moim ubraniu poczynił był upadek. Rękawy i przód kurtki były poobcierane i poznaczone błotem, szew pod pachą - pęknięty, a prawa nogawka spodni - rozdarta, i to paskudnie: na samym przodzie, pośrodku, zwisał trójkątny strzęp, odsłaniając kolano.<br>"Jak ja się teraz pokażę mademoiselle Legris?" myślałem zdesperowany. "Czy w ogóle mogę w tym stanie przekroczyć próg Ambasady? Czy wpuszczą mnie do środka? Nie wezmą za wariata? Młodocianego kloszarda? I czy w tej sytuacji wolno mi się powołać na srebrnowłosą Mariannę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego