nawet nie staną się zaraz jego wrogami, to przynajmniej się do nich przyłączą. A może naprawdę chciał sprawiedliwie podzielić się władzą z innymi, aby stworzyć zgodny, dobry rząd. To ostatnie wytłumaczenie najmniej trafiało Afgańczykom do przekonania.<br>Otwierając miasto dla wszystkich partii świętych wojowników, Massud dał sygnał do jego rozbioru. Partyzanci na wyścigi zajmowali gmachy ministerstw, hoteli, fabryk, szkół - wszystko, co nie należało do prywatnych właścicieli. Kto był pierwszy, ten wygrywał. Zajmował budynek, wystawiał warty, wywieszał przed wejściem sztandar i ogłaszał: od dziś wszystko to odtąd dotąd należy do mnie. Partyzanci Mohseniego okleili hotel "Spinzar" podobiznami swego przywódcy, a przed wejściem ustawili