podobny. A może nie. Może dla odmiany był podobny do mnie, tylko bardziej wyciszony. Bardziej bym cię wyciszyła, mówiła wtedy do mnie, i byłbyś idealny. Postanowiła jednak nie czekać. I słusznie, bo musiała mnie zostawić, żebym się wyciszył.<br>Wiesz, wczoraj w tej knajpie to było zupełnie idiotyczne. Kupa ludzi, wszyscy na bani i nagle ta panna mówi, że ona jest z S. Ja na to, że miałem kiedyś narzeczoną z S. Jak się nazywała - pyta ona. Wyobraź sobie, że potrafiłem sobie przypomnieć tylko jej imię. Kompletnie zapomniałem nazwiska. W końcu to już parę lat. Ale jakoś poczułem się niezręcznie, a nawet więcej