Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
usiądę na ławeczce w cieniu i będę czekać z zamkniętymi oczyma, aż zdarzy się coś niezwykłego: dotknie mnie dłoń zakwefionej dziewczyny w szarawarach z lśniącego jedwabiu i w szmaragdowym kaftanie, takiej jak Aziza ze stepów Uzbekistanu, albo nozdrza jednorożca, tego herbowego zwierzęcia, na poły konia, na poły jelenia z wyrastającym na czole rogiem, który przynosi szczęście,
i wreszcie zdarzyło się to, już nie we śnie, ale na jawie:
pewnego upalnego dnia, kiedy idąc samotnie wąską dróżką między dwoma murami strzegącymi sadów, zatrzymałem się nagle przed drewnianą furtką z przylegających do siebie ściśle desek, wzmocnionych płatami blachy, pozbawioną najmniejszych choćby prześwitów, tak że
usiądę na ławeczce w cieniu i będę czekać z zamkniętymi oczyma, aż zdarzy się coś niezwykłego: dotknie mnie dłoń zakwefionej dziewczyny w szarawarach z lśniącego jedwabiu i w szmaragdowym kaftanie, takiej jak Aziza ze stepów Uzbekistanu, albo nozdrza jednorożca, tego herbowego zwierzęcia, na poły konia, na poły jelenia z wyrastającym na czole rogiem, który przynosi szczęście,<br>i wreszcie zdarzyło się to, już nie we śnie, ale na jawie:<br>pewnego upalnego dnia, kiedy idąc samotnie wąską dróżką między dwoma murami strzegącymi sadów, zatrzymałem się nagle przed drewnianą furtką z przylegających do siebie ściśle desek, wzmocnionych płatami blachy, pozbawioną najmniejszych choćby prześwitów, tak że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego