Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
Kurkowie! O Jezu, ludzie, na pomoc!
- Kobieto, uspokój się. To nie może być on. Pewno ktoś trochę podobny.
- Nie! To on! Twój dziadek, Maksiu, rozumiesz? Brat naszego dziadka Rocha! Ten sam Bronek, co my go pochowali w osiemdziesiątym drugim, obok babci Adeli. Siedzi teraz u mnie w kuchni i klnie, na czym świat! - Wybuchła rozpaczliwym płaczem. - Jezu, co się porobiło! Niech ktoś tu przyjdzie i go stąd zabierze!
Położyłem słuchawkę na kolanach, potarłem rękoma skronie i oczy.
- Tolu, spokojnie, okay? Ktoś robi wam kawał... Wiesz, jak to jest. Wyrzuć dziada na zbity pysk i tyle. Jak się boisz, poproś Zdzicha albo idź
Kurkowie! O Jezu, ludzie, na pomoc!<br>- Kobieto, uspokój się. To nie może być on. Pewno ktoś trochę podobny.<br>- Nie! To on! Twój dziadek, Maksiu, rozumiesz? Brat naszego dziadka Rocha! Ten sam Bronek, co my go pochowali w osiemdziesiątym drugim, obok babci Adeli. Siedzi teraz u mnie w kuchni i klnie, na czym świat! - Wybuchła rozpaczliwym płaczem. - Jezu, co się porobiło! Niech ktoś tu przyjdzie i go stąd zabierze!<br>Położyłem słuchawkę na kolanach, potarłem rękoma skronie i oczy. <br>- Tolu, spokojnie, okay? Ktoś robi wam kawał... Wiesz, jak to jest. Wyrzuć dziada na zbity pysk i tyle. Jak się boisz, poproś Zdzicha albo idź
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego