Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
podniebieniu wspomnienie czegoś niebiańskiego, co uzasadnia nazwę tej części jamy ustnej. A zwyczajne pączki od Lourse'a! Cóż one miały wspólnego z dzisiejszymi! Co miały z tymi wyrobami wspólnego owe małe obłoczki złotego puchu z nieodzowną wisienką wewnątrz, Nieodzowną, gdyż owa smażona wisienka była nieodzownym balastem, który utrzymywał pączki od Lourse'a na dnie pudełka, czy naczynia, na którym je podawano. Bez tego balastu uleciałyby w powietrze, niczym mydlane bańki. A owa uciecha dziatwy - stoliczki wielkanocne z miniaturowym, marcepanowym święconem; jakby rekompensatą za to, że Wielkanoc nie jest Bożym Narodzeniem.
Czasem, idąc Krakowskim Przedmieściem, skręcam w Karową. Za moimi plecami znika biuro czeskich linii
podniebieniu wspomnienie czegoś niebiańskiego, co uzasadnia nazwę tej części jamy ustnej. A zwyczajne pączki od Lourse'a! Cóż one miały wspólnego z dzisiejszymi! Co miały z tymi wyrobami wspólnego owe małe obłoczki złotego puchu z nieodzowną wisienką wewnątrz, Nieodzowną, gdyż owa smażona wisienka była nieodzownym balastem, który utrzymywał pączki od Lourse'a na dnie pudełka, czy naczynia, na którym je podawano. Bez tego balastu uleciałyby w powietrze, niczym mydlane bańki. A owa uciecha dziatwy - stoliczki wielkanocne z miniaturowym, marcepanowym święconem; jakby rekompensatą za to, że Wielkanoc nie jest Bożym Narodzeniem. <br> Czasem, idąc Krakowskim Przedmieściem, skręcam w Karową. Za moimi plecami znika biuro czeskich linii
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego