się kilku ruchami, włosy przygładził i rozglądał się za czapką. Zanim wyszedł, raz jeszcze rzucił okiem ku stolikowi.<br>Kiedy znalazł się przed domem, kierując kroki ku drodze, aż zdumiał się nad rozległością i czystością nieba, naświetlonego jeszcze ciepłym blaskiem. Tam, w izbie, widziało się już jakby ku zmierzchowi; a tóć na dworze dzień był jeszcze w całej jasności, w pełni białego światła - O kilkanaście kroków ujrzał oddalającego się Kubiaka.<br>Zdziwił się: włodarz zamiast iść drogą ku widocznym z daleka zabudowaniom folwarcznym, kluczył wśród najbliższych opłotków, noga za nogą lazł nierówno, utykająco - aż naraz zniknął gdzieś pomiędzy chałupami.<br>Wzmógł się niepokój Kazimierza i