Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
śmiechu.
Stanęła mu przed oczyma Ewa. Gdyby to ona otworzyła drzwi i zobaczyła
te oczy wzniesione w górę! Byłby numer.
Z wysiłkiem powstrzymał narastającą wesołość.

Obaj mężczyźni w końcu zrozumieli, że tym razem naprawdę nie warto
się trudzić. Pożegnali się grzecznie i poszli sobie.

Krzysiek zajrzał do kuchni, zamieszał stojący na gazie makaron dla
psa. Otworzył lodówkę, postał nad nią przez chwilę, medytując, i w
końcu sprawę obiadu odłożył na później.

Uderzyło go, że podczas tej niespodziewanej wizyty udało mu się na
chwilę zapomnieć. I choć jednocześnie pojawiały się przecież obrazy z
przeszłości, mało brakowało, by naprawdę ogarnęła go wesołość.
Czyżby znowu
śmiechu.<br> Stanęła mu przed oczyma Ewa. Gdyby to ona otworzyła drzwi i zobaczyła<br>te oczy wzniesione w górę! Byłby numer.<br> Z wysiłkiem powstrzymał narastającą wesołość.<br><br> Obaj mężczyźni w końcu zrozumieli, że tym razem naprawdę nie warto<br>się trudzić. Pożegnali się grzecznie i poszli sobie.<br><br> Krzysiek zajrzał do kuchni, zamieszał stojący na gazie makaron dla<br>psa. Otworzył lodówkę, postał nad nią przez chwilę, medytując, i w<br>końcu sprawę obiadu odłożył na później.<br><br> Uderzyło go, że podczas tej niespodziewanej wizyty udało mu się na<br>chwilę zapomnieć. I choć jednocześnie pojawiały się przecież obrazy z<br>przeszłości, mało brakowało, by naprawdę ogarnęła go wesołość.<br> Czyżby znowu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego