i to nie tylko z oczywistych powodów, ale dlatego, że to właśnie stanowiło o sensie mojej osobowości, wcielonej w istotę dwoistą, wahającej się z jednoznacznym wyborem jednego z dwóch biegunów, obecnych we mnie na równych prawach,<br>i przysunęłam się bliżej do Felka, a on uniósł mnie lekko i posadził sobie na kolanach, abym i ja mogła spoglądać przez okno autobusu, bo nie chciał zamienić się ze mną na miejsca, tłumacząc, że tak lepiej, że będziemy mogli patrzeć oboje,<br>i to działo, stawało się na moich oczach:<br>na pobliskie wzniesienie podążały nieprzebrane zastępy ludzi, starych i młodych, mężczyzn i chłopców, wśród których dostrzegało