Na rogu Czerwonego Krzyża mijam wuja Ludki, który zatrzymuje się. Udaję, że tego nie zauważam, kłaniam się i przechodzę. Z nikim nie chce mi się rozmawiać. Wuj Ludki jest lewicowcem. Właściwie byłym lewicowcem. Bo niby ciągle tym lewicowcem jest, ale wypiera się nazwy.<br>Po co ta Polska zerka zawsze albo na lewo, albo na prawo, albo na wschód, albo na zachód, a nic sama nie chce wymyślić?<br>((...))- jak powtarza Vilbert, gdy się zbytnio przed nim popisuję dumą narodową.<br>Hm - a może ja też byłbym lewicowcem, gdyby mi się chciało w ogóle być czymkolwiek?<br>O! Ty, młodości mej stolico...<br>Chodzę z matką po