i siodła, pobiegną w las, w pole, w oddalenie nieodwracalne i bezpowrotne. <br>Kocham konie. Na żadnej z obu moich wysp nie ma psa ani kota, bo zwierzęta są brudne i dziecko może się od nich czymś zarazić, a kiedy już przynoszę z podwórza małe szczurzęta, mamusia każe mi je odnieść na miejsce. Ale są tomaszowskie stajnie u babci, i u cioci Jadwini, i u cioci Dorotki, a w stajniach konie. Kocham kasztany - Milę i Lalkę - i siwki, i kuca Alusi, i małą Baśkę, która wozi mnie do wolborskiego lasu. Tylko do perszeronów się nie zbliżam, przeraża mnie ich potęga. Ale one stoją