Typ tekstu: Książka
Autor: Miller Marek
Tytuł: Pierwszy milion
Rok: 1999
podchodził do mnie i mówił: "Tak mów, żeby tylko Rozłucki mnie nie widział, bo filuje, co ja tutaj robię". "Kupuj, kupuj!" - krzyczałem do niego. - "Tylko żebyś nie spieprzył!" Polowano na tych maklerów, więc wymyśliliśmy cały język migowy. "Ja będę się za ucho ciągnął" - mówiłem mu. "Lewe - sprzedawać, prawe - kupować. Tylko na miłość boską, nie pomyl". Ustaliliśmy sygnały. Ciągnąłem się za ucho i on reagował - albo kupował, albo sprzedawał.
Ponieważ te biura maklerskie należały do prywatnych właścicieli, maklerzy naprawdę starali się. Wtedy klientów było mało i walczono o nich, bo klient oznaczał zysk dla biura. Na sesję dostawali w moim biurze dwadzieścia zleceń podczas
podchodził do mnie i mówił: "Tak mów, żeby tylko Rozłucki mnie nie widział, bo filuje, co ja tutaj robię". "Kupuj, kupuj!" - krzyczałem do niego. - "Tylko żebyś nie spieprzył!" Polowano na tych maklerów, więc wymyśliliśmy cały język migowy. "Ja będę się za ucho ciągnął" - mówiłem mu. "Lewe - sprzedawać, prawe - kupować. Tylko na miłość boską, nie pomyl". Ustaliliśmy sygnały. Ciągnąłem się za ucho i on reagował - albo kupował, albo sprzedawał. <br>Ponieważ te biura maklerskie należały do prywatnych właścicieli, maklerzy naprawdę starali się. Wtedy klientów było mało i walczono o nich, bo klient oznaczał zysk dla biura. Na sesję dostawali w moim biurze dwadzieścia zleceń podczas
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego