w Rydze,<br>Wtem w oknie wieży widzę -<br>Prześliczna siedzi panna<br>(A była to Joanna),<br>Więc daję ręką znak,<br>Że niby tak a tak.<br><br>Że jestem nią olśniony,<br>Że takiej pragnę żony,<br>Że jestem Szaławiła,<br>Że gdyby się zgodziła,<br>Niech skreśli kilka słów,<br>Lub powie: "Bywaj zdrów."<br><br>Zrzuciła tedy liścik,<br>Że na nic cały wyścig<br>Młodzieży i rycerzy,<br>Gdyż ją uwięził w wieży<br>Jej ojczym bardzo zły,<br>Więc tylko roni łzy.<br><br>Mnie, wiecie, nic nie wstrzyma,<br>Przychodzę do ojczyma,<br>Powiadam: "Mości książę,<br>Z daleka tutaj dążę,<br>By pasierbicy twej<br>Nieść ulgę w doli złej!"<br><br>A książę jak nie wrzaśnie:<br>"Stu takich było właśnie