intelektualistą, bo masa, jak wiadomo, u Nietzschego się nie liczy, musi więc pogodzić się z tym, że pewne sprawy powtarzają się wiecznie: śmierć, narodziny, choroba. W intelektualiście budzi wstręt to, że musi się z tym pogodzić. I Nietzsche wie, że to jest nie do zburzenia, ale wszystko inne trzeba tworzyć na nowo. Nie mówiłbym więc o nowej teologii, dowodzi to niezrozumienia Nietzschego, który był ateistą.</><br><hi>MP</hi>: <who10>Wracam do mojej myśli. Mówiło się tu o czynniku kontynuacji w procesie rewolucyjnym. Myślę, że w książeczce o "Idei..." zachodzi w zasadzie rozłączność myślenia na temat czasu filozoficznego i czasu historycznego. W latach 1903-1906 Berentowi