mu pieniędzy na kort, na buty, jakie sobie wymarzył, na płyty. Siedział z gitarą na wersalce i uczył się grać kolejne kawałki. Za ścianą odgłosy życia rodzinnego, w którym go nic nie pociąga. Wychodzi tylko, żeby coś zjeść, i wraca do swojego pokoju. Przeczekuje, marząc o swoim życiu, które kiedyś na pewno się zdarzy. Jeszcze nie teraz, jeszcze potrzebuje trochę czasu, ale kiedyś zacznie żyć. Chce się do tego dobrze przygotować. Nie traci ani chwili - gitara, języki, tenis - to wszystko przyda się, gdy w końcu opuści ten pokój.<br><br>Pierwszą próbę podjął jeszcze na studiach. Miała na imię Ulka. Patrzył na nią przez