to porządni ludzie, a stary młynarz był pijak, oszust i łajdak. Ale inni uparli się, że nie, nie można puścić zbrodni płazem. Więc aresztowano ich i pod sąd. I wiesz, co się stało? Ludzie im nie wybaczyli, ale Bóg tak, ponieważ w dniu, kiedy miano ich sądzić, sędzia potknął się na równej drodze, upadł, nogę złamał i rozprawy nie było. Wyznaczono drugiego sędziego i nowy termin. Znów do rozprawy nie doszło, bo drugi sędzia - a bardzo był na nich cięty, ludzie słyszeli, jak mówił, że od stryczka się nie wywiną - w przeddzień rozprawy nagle sam się powiesił. Podobno dlatego, że zdradzała go