coraz więcej i były coraz cięższe.<br> Jeszcze pół biedy, gdy ciągnęło się je po powiatowej lub po polnej drodze.<br> Jakoś tam było, chociaż zapach zaparzonego łajna, pełnego much i muszek, białych i czarnych robaków, drażnił rozdęte nozdrza, zwalał z nóg.<br> Gorzej było, gdy taki wóz trzeba było ciągnąć przez zaorane na wiosnę lub pod jesień pole.<br> Wówczas żelazne koła wozu grzęzły w rozkisłej ziemi po synkle, a nogi zapadały się po pęciny, po kolana.<br> Gdy się po całym dniu wracało o nowiu do stajni, siano rzucone za drabinkę czuć było nawozem, a sieczkę, do której wsypano kwartę owsa, kozimi bobkami.<br> Zanim sięgnęło