Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Lesio
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1973
było mu zasadniczo obojętne, co miało się stać ze wstrętnym widziadłem, byleby on sam mógł się go wyprzeć.
- Ukradli! Nie ma! Nie ma!!! - dodał z taką mocą, że jego ton, poparty wyrazem twarzy, kazał zaskoczonemu milicjantowi uwierzyć w nieprawdopodobną kradzież słoni z cyrku. Zwłaszcza że przy obchodzie namiotu i wozów na własne oczy widział panujące wszędzie potężne zamieszanie i słonie odprowadzane gdzieś na ubocze.
- Chodź pan! - krzyknął w zdenerwowaniu i ruszył biegiem przez wykopy, ignorując drugą, gładką połowę ulicy i ciągnąc za sobą nieco opierającego się Lesia.
Po kilku wstrząsach i potknięciach Lesio doszedł do wniosku, że widocznie przedstawiciel władzy domaga się od
było mu zasadniczo obojętne, co miało się stać ze wstrętnym widziadłem, byleby on sam mógł się go wyprzeć.<br>- Ukradli! Nie ma! Nie ma!!! - dodał z taką mocą, że jego ton, poparty wyrazem twarzy, kazał zaskoczonemu milicjantowi uwierzyć w nieprawdopodobną kradzież słoni z cyrku. Zwłaszcza że przy obchodzie namiotu i wozów na własne oczy widział panujące wszędzie potężne zamieszanie i słonie odprowadzane gdzieś na ubocze.<br>- Chodź pan! - krzyknął w zdenerwowaniu i ruszył biegiem przez wykopy, ignorując drugą, gładką połowę ulicy i ciągnąc za sobą nieco opierającego się Lesia.<br>Po kilku wstrząsach i potknięciach Lesio doszedł do wniosku, że widocznie przedstawiciel władzy domaga się od
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego