Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
na tle
skoszonych łanów.
Za wszelką cenę chciał się stąd wydostać. Zaczął się
czołgać. Kosiarze otoczyli Józka ze wszystkich stron.
Zdezorientowany, wydobył pistolet. Chłopi cofnęli się, ale za nimi
stało dwóch żandarmów z karabinami gotowymi do strzału.
Szybko ocenił sytuację. Żandarmi musieli iść po jego śladach.
Nie miał żadnych szans na wydostanie się z matni. Poddał się.
Jeden z żandarmów uderzył go kolbą karabinu w piersi.
Poczuł piekielny ból, jakiś szum w głowie i zemdlał. Gdy
oprzytomniał, na jego rękach tkwiły już kajdanki. Przyprowadzono
go na posterunek. Okazało się, że to była
miejscowość Tornalia. Tu przeraził się, gdy niespodziewanie
zobaczył kolegę
na tle<br>skoszonych łanów.<br> Za wszelką cenę chciał się stąd wydostać. Zaczął się<br>czołgać. Kosiarze otoczyli Józka ze wszystkich stron.<br>Zdezorientowany, wydobył pistolet. Chłopi cofnęli się, ale za nimi<br>stało dwóch żandarmów z karabinami gotowymi do strzału.<br>Szybko ocenił sytuację. Żandarmi musieli iść po jego śladach.<br>Nie miał żadnych szans na wydostanie się z matni. Poddał się.<br>Jeden z żandarmów uderzył go kolbą karabinu w piersi.<br> Poczuł piekielny ból, jakiś szum w głowie i zemdlał. Gdy<br>oprzytomniał, na jego rękach tkwiły już kajdanki. Przyprowadzono<br>go na posterunek. Okazało się, że to była<br>miejscowość Tornalia. Tu przeraził się, gdy niespodziewanie<br>zobaczył kolegę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego