wypłacone w ratach i bez odsetek, ale najważniejsze, że je dostałam. Idź do pracy kobieto... - Najlepiej by było, jakby pani poszła do pracy, przepracowałaby pani pół roku i po zabawie, dostałaby pani wychowawczy i wszystko byłoby w porządku - takie rady słyszała pani Krystyna, kiedy chodziła po urzędach z kilkumiesięczną córeczka na ręku i prosiła o pomoc. Jedynym logicznym rozwiązaniem było zarejestrować się w tzw. "pośredniaku". Przez jakiś czas było to źródło utrzymania, później, jako samotna matka, miała dostać zasiłek z Funduszu Świadczeń Gwarantowanych. - Zgłosiłam się do Opieki Społecznej - opowiada coraz bardziej zdenerwowana pani Krystyna. - Tam rozłożyli ręce. Owszem, należy się, ale