Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
piersi, gdzie pod koszulą w woreczku tkwiła feralna metryka.
- Znajdziemy pana - rzekł wymijająco.
Handler kiwnął głową w geście aprobaty. Przyszło mu na myśl, że pomysł z prasą jest bardzo dobry. Ale on miał jeszcze lepszy.



Aktorka grająca Małgorzatę rozłożyła szeroko ręce i zarzuciła je na szyję kolegi odtwarzającego Fausta. Ten nachylił się do pocałunku, lecz wtedy pojawił się kulawy diabeł.
- Nie zaznasz rozkoszy, starcze! - wycedził Mefistofeles. - Zabieram cię do kotła.
Aktor zaczął grzebać nerwowo w kieszeniach surduta.
- Zaraz, zaraz - bełkotał. - Gdzieś tu miałem umowę. O, jest! - Pokazał widowni. - Paragraf trzeci: klient zapisujący swą duszę piekielnej spółce ma prawo do trzech stosunków miłosnych
piersi, gdzie pod koszulą w woreczku tkwiła feralna metryka.<br>- Znajdziemy pana - rzekł wymijająco.<br>Handler kiwnął głową w geście aprobaty. Przyszło mu na myśl, że pomysł z prasą jest bardzo dobry. Ale on miał jeszcze lepszy.<br><br>&lt;page nr=45&gt;<br><br>Aktorka grająca Małgorzatę rozłożyła szeroko ręce i zarzuciła je na szyję kolegi odtwarzającego Fausta. Ten nachylił się do pocałunku, lecz wtedy pojawił się kulawy diabeł.<br>- Nie zaznasz rozkoszy, starcze! - wycedził Mefistofeles. - Zabieram cię do kotła.<br>Aktor zaczął grzebać nerwowo w kieszeniach surduta. <br>- Zaraz, zaraz - bełkotał. - Gdzieś tu miałem umowę. O, jest! - Pokazał widowni. - Paragraf trzeci: klient zapisujący swą duszę piekielnej spółce ma prawo do trzech stosunków miłosnych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego