Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
Później student zadał pytanie, które go zrujnowało, jeśli chodzi o stosunki towarzyskie z Dziadzią. Ten golił się. Świetnie zorientowany w rozkładzie mieszkania, był niezwykle ruchliwy, przyśpiewywał, to znów pogwizdywał, tak jednak, by nie obudzić śpiących przyjaciół. Godzina dziesiąta. Mieciek wyszedł gdzieś z samego rana. Student udał, że nie widzi Dziadzi nacierającego sobie ciało wodą kolońską, lecz skoro zobaczył go nakładającego z powrotem piżamę, od tych słów popróbował zawrzeć znajomość:
- Ma pan ciekawy strój.
- E, taki sobie... prosty.
- Czy nie uważa pan, że będą się za panem ludzie na ulicy oglądać - hehe.
- Ale... skądże! Przecież to rzecz domowa.
- To jakże, założy pan
Później student zadał pytanie, które go zrujnowało, jeśli chodzi o stosunki towarzyskie z Dziadzią. Ten golił się. Świetnie zorientowany w rozkładzie mieszkania, był niezwykle ruchliwy, przyśpiewywał, to znów pogwizdywał, tak jednak, by nie obudzić śpiących przyjaciół. Godzina dziesiąta. Mieciek wyszedł gdzieś z samego rana. Student udał, że nie widzi Dziadzi nacierającego sobie ciało wodą kolońską, lecz skoro zobaczył go nakładającego z powrotem piżamę, od tych słów popróbował zawrzeć znajomość:<br>- Ma pan ciekawy strój. &lt;page nr=76&gt;<br>- E, taki sobie... prosty.<br>- Czy nie uważa pan, że będą się za panem ludzie na ulicy oglądać - hehe.<br>- Ale... skądże! Przecież to rzecz domowa.<br>- To jakże, założy pan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego